Następnego Dnia:
Obudziłam się o 6. Nie mogłam spać. 4 godziny snu to nie jest dobra inicjatywna. Spojrzałam na ekran telefonu. Wiadomość od Liama. Zaraz zaraz. Liam? Szybkim ruchem odblokowalam telefon i przeczytałam wiadomość.
L: Możemy porozmawiać?
G: Pewnie
L: Tylko to nie jest rozmowa na telefon.
G: Dobrze.
L: Możemy się spotkać u cb? Bo u mnie raczej nie
G: ok
L: za 30 min?
G: spox do zobaczenia.
Domyślam się ze ta rozmowa będzie dotyczyć Nialla... Ale to takie trudne. To nie zrozumiałe. Nie zawiniłam niczym Jamesowi żeby mógł chcieć mnie skrzywdzić. Chce to zrobić ze względu na Nialla. Nie mogę się z nim widzieć. To zbyt niebezpieczne. Boję się teraz. I tak nie ufam facetom. Wstałam i poszłam do łazienki. Podeszłam do lustra. Szczerze to wyglądam okropnie, ale spróbuję się jakoś ogarnąć. Chwycilam kosmetyczkę i pomalowalam się. Włożyłam cichy i rozczesalam włosy. Zeszlam na dół i zrobiłam śniadanie. Oczywiście wszyscy jeszcze spali. Nie mogłam się na niczym skupić wszystko leciało mi z rąk. W dodatku rozbialam kubek. Świetnie. Zaslonilam twarz dłońmi. Usłyszałam dzwonek. Podeszłam i otworzyłam drzwi. To Liam.
- Hej - przywitał się
- Hej - powiedziałam zrezygniwanym głosem - wejdź.
Chłopak weszedl i udał się za mną do kuchni. Spojrzał na bałagan który zrobiłam.
- Pomogę ci posprzątać.- zasugerował.
- Nie spoko, sama to posprzatam.
Wyciągnęłam szufelke i sprzatnelam szkło.
- Więc, co to za sprawa? -spytalam opierając się o blat.
- Chodzi o Nialla.
Westchnelam i uciekam wzrokiem.
- W porządku?
- Nie nic nie jest w porządku.
Usiadłam koło niego.
- Moje życie zmieniło się o 180° i nic na to nie poradzę.
- Cóż takie jest życie, raz jest dobrze, raz jest źle.
Kiwnelam głową.
- Chciałem ci powiedzieć ze Niall przyszedł wczoraj do domu o 2 w nocy, pijany i do tego pachniał papierosami.
- Zaraz, przecież on nie pali.
- Tak, ale najwyraźniej zmienił to, choć to 1 papieros, myślę ze na tym się nie skończy.
- Co masz na myśli?
- Niall kiedyś miał problem z pewnym chłopakiem.
- Jamesem
- Nie tylko, po prostu znalazł sobie nieodpowiednie towarzystwo.
- A wy?
- Byliśmy już wtedy zespołem, odradzalismy mu znajomości z nimi, ale Niall jest bardzo uparty.
- Tak wiem.
- Tak czy inaczej, Niall zaczął palić i pić, co naprawdę nie ułatwiło nam pracy, opuszczal próby, nagrania, nie mogliśmy spokojnie pracować. Rozmowy nic nie dawało. Horan przychodził pijany, coraz częściej. Ten cały James wyciągał od niego kasę, a Niall widział w nim kumpla. Tak naprawdę, James robić za plecami Nialla nieźle interesy, oczywiście on o tym nic nie wiedział. Za jego pieniądze, kupował narkotyki i sprzedawał je jeszcze drożej. Kiedy Niall się o tym dowiedział był wściekły, chciał żeby James oddał mu pieniądze bo inaczej pójdzie na policję, i tak zrobił, ale Jamesowi nic nie udowodniono. Teraz msci się na Niallu.
Chłopak skończył mówić. Byłam w szoku. Naprawdę nic nie wiedziałam o przeszłości Nialla. Przerazalo mnie to. Myślałam ze jest ulozonym chlopakiem bez większych problemów. Oczywiście nie biorę pod uwagę problemów związanych ze sławą. To inna sprawa. Nic nie wiedziałam o sprawach prywatnych. To straszne ze on miał kłopoty z alkoholem i paleniem. Przecież nie wygląda na takiego. Teraz się zmienił, wiadome.. Mam ochotę chwycić telefon i porozmawiać z nim. Ale nie mogę. To za bardzo mnie przerasta. Dlaczego mi o niczym nie powiedział? Przecież bym go nie zostawiła ! Może chciał mnie chronić. Ale przecież gdybym wiedziała to trzymała bym się daleka od tych gości. Nie jestem na niego zła o to wszystko, tylko o to ze nie był ze mną szczery. Z zamyślenia wyrwał mnie Liam.
- Gabi- szepnal.
Unioslam głowę. Cicho płakałam. To takie trudne.
- Wiedz ze nie zostawimy Cię teraz z tym. Wiem że to wszystko jest dla Ciebie trudne.
- Nigdy bym nie przypuszczala ze on...- nie skończyłam i znów opusilam głowę.
Nie mogłam skończyć.
- Nie płacz, damy radę, jestemy przyjaciółmi tak?
Chłopak mnie pocieszyl.Zawsze wydawał mi się tym najmilszym z zespolu. Kto by pomyślał ze Liam i Harry staną się moimi przyjaciółmi. Nie jestem pewna w jakim stopniu nimi jesteśmy.
- Wiem jaka jest twoja sytuacja, że boisz się zaufać. Louis mi powiedział.
- czy Louis wszystkim to rozgaduje? - powiedziałam podniesionym głosem.
To logiczne ze nie chciałam aby każdy wiedział o moim problemach. Byłam na niego zła ze powiedział im o tym. On może im ufa, w końcu długo się znają, ale mógłby zapytać mnie o zgodę.
- On po prostu się o Ciebie martwi. -bronil go Liam.
- Wiem- odparlam lamiacym glosem.
Chłopak wstał.
- Pamiętaj ze Cię wspieramy, i ze zawsze ci pomożemy. Możesz nam ufać.
- To wcale nie takie proste jak myślisz.
- rozumiem.
Milczelismy przez chwilę. Zastanawialam się jak dużo im powiedzial.
- Będę leciał.
- Ok.
Podazylismy w stronę przedpokoju.
- Czy mam coś przekazać Niallowi?
- Tak, powiedz mu ze żałuję że nie był ze mną szczery.
Pokiwal.
- Dzięki za rozmowę- powiedziałam.
- Nie ma sprawy, pa- rzucił wychodząc.
- Do zobaczenia.
Zamknęłam drzwi i zsunelam się po nim. Mój płacz było słychać chyba w całym domu. Ukrywalam moje emocje cały pobyt Liama. Chciałabym żeby był spokojny, że przyjmuje to nie tak jak by pomyślał. Teraz mogę wyrzucić wszystko z siebie. Jak dobrze. Łzy splywajace po moich policzkach dają mi poczucie ulgi. Podnioslam się z ziemi. Udałam się w kierunku mojego pokoju. Zamknelam się w nim i rzucilam się na łóżko. Wtuliam twarz W poduszkę. Nie umiem być silna. Kiedyś taka byłam. Teraz? Kims kto boi się świata. Najchętniej siedzialabym tu całe dnie. Nie wychodziła nigdzie. Prawda bywa bolesna. Ale taka właśnie jest. Nie widzę dobrej strony. Wszystko co robię i co dzieje się wokół mnie jest złem. Dlaczego moje życie nie może być normalne? I nie mogę żyć normalnie! Ciągle kłopoty. Przyciagam je do siebie. Mam przyjaciół których kocham, którzy mi pomagają, ale co z tego? Kiedy będę sama to kto mi pomoże? Jest źle. Wszystko się sypie... Wszystko czyli moje życie. Ludzie myślą że jest ok. Ale wcale tak nie jest.
Oczami Nialla:
Siedziałem w domu. Była już 8. Miałem mocnego kaca. Louis robił śniadanie. Ciekawiło mnie gdzie poszedł Liam. Zniknął z samego rana. Chociaż nie czuje się najlepiej, mogę teraz racjonalnie wszystko przemyśleć. Czuje się naprawdę źle, ze względu na to co jej powiedzialem, nie czułem się wtedy sobą. Czułem ze to jakiś inny mężczyzna pełen nienawiści i agresji, kiedy tylko ktoś jej dotknie. Nigdy czegoś takiego nie czułem. Pierwszy raz poczułem ze mi na kimś zależy... Tak bardzo zależy. Przysunalem kolana do swojej klatki piersiowej. Jestem żałosny. Zaczynam robić ze sobą to co kilka lat temu. Nagle usłyszałem że ktoś wrócił do domu. Liam. Wstałem i udałem się w jego kierunku.
- Gdzie byłeś? - spytałem.
- U Gabi.
Nie. Tego się kompletnie nie spodziewałem. Po co on u niej był? O czym rozmawiali? Mam tyle pytań.
- Po co??
- Rozmawialiśmy o tobie.
-o mnie?
- Tak, Gabi kazała ci przekazać ze żałuję że nie byłeś z nią szczery.
- Co ty jej powiedziałeś - podeszlem bliżej i spojrzałem Mu w oczy.
- Wszystko - rzucił i podszedł do kuchni zostawiając mnie w hallu. Byłem w lekkim szoku. Jeśli on powiedział jej o tym co robiłem w przeszłości to ona nie będzie chciała mnei znać. Przecież ona mi nie wybaczy ze nic jej nie powiedzialem. Czekałem na odpowiedni moment. Co teraz.
- Co ku*wa!!! - krzyknalem.
Louis i Liam odwrocili się w moja stronę. Chwycilem najblizszy przedmiot jaki się koło mnie znajdował. Był to wazon. Uderzylem nim mocno o ziemię, a on roztrzaskal się na małe kawałki. Mieli przerażenie w oczach.
- Co ty wyprawiasz!- warknął Louis.
- Ku*wa on jej wszystko powiedział! Nie będzie chciała mnei znać!
- Mogłeś tego nie robić.
Krew się we mnie gotowała. Wkurzylem się jak nie wiem. Podeszlem do Louisa i chwycilem go za jego bluzke. Popatrzylem mu w oczy. O dziwno zobaczyłem w nich spokój.
- Pusc- powiedział spokojnym tonem.
Wolno puscilem jego koszulkę.
- Ty nie rozumiesz ze ja ją kocham i nie chce jej stracić!!- wrzasnalem.
- Ona Ciebie też kocha więc cie nie zostawi, po prostu daj jej czas. To dla niej wszystko trudne.- powiedział Liam.
Przelamalem się. Kucnalem i ukrylem twarz w dłoniach. Łzy. Łzy i jeszcze raz łzy. Rzadko płacze szczególnie przy chlopakach.
Ale wtedy się przelamalem. Pokazałem swoje emocje. Smutek i gniew. To te uczucia mną zawladnely. Obawa że może mnie znienawidzic. Jeśli to zrobi, nie będę miał sensu żyć. Życie bez niej nie jest życiem.... Zrozumiałem to. Poczułem ból w prawej ręce. Po niej saczyla się krew. Dużo krwi. Szkło po rozbitym wazonie zranilo mnie. To tylko ból fizyczny. Nie boli tak bardzo, jak to co teraz czuje. Załamany? Cóż może. A nawet na pewno. Co to za życie wiedząc że ona mnie może nienawidzić. Spojrzałem na przyjaciół. Stali z otwartymi ustami. Nie dziwię im się. Chyba nigdy nie widzieli mnie w takim stanie. Liam pobiegł po bandaż i wodę utlenionia. Louis przykucnal na przeciwko mnie. Dotknął mojego ramienia.
- Spokojnie, będzie ok.- powiedział uśmiechając się powoli.
Te słowa nie wystarczyły. Chciałem mieć pewność.
- obiecaj że mi pomożesz ją odzyskać.
Louis nie odpowiadał chwilę.
- obiecuje- powiedział chwilę później.
Poczulem ulgę. Liam chwycił moją dłoń i przemyl ją. Wolalem żeby robiła to Gabi. Chłopak delikatnie zaczął obwijac bandaż wokół mojej dłoni. Podnioslem sie z ziemi i udalem sie schodami na górę.
Oczami Gabi:
Nadal siedziałam w pokoju i rozpaczalam. Potrzebuje szczerej rozmowy z kimś komu ufam. Oczywiście mogłam liczyć na dziewczyny. Powiem im ale, chce porozmawiać z kimś kogo znam praktycznie od zawsze. A jest 1 taka osoba. Ktoś kto zna mnie jak nikt inny. Ktoś kto zawsze mnie wesprze, wysłucha, zrozumie. Na którą zawsze mogę liczyć. Tą osobą jest Louis,
***
17 ! Piszcie czy się podobał!
Gaba <3